Tragiczne wieści z województwa lubelskiego obiegły Polskę. 60-latek wyszedł przed swoją bramę i zginął od strzałów z broni palnej. Co się wydarzyło? Mamy najnowsze ustalenia prokuratury.
Polowania co roku zbierają ponure żniwo w Polsce
Co roku w Polsce podczas polowań dochodzi do przypadkowych postrzeleń, a niekiedy nawet śmierci osób postronnych. Choć myśliwi odgrywają istotną rolę w utrzymaniu równowagi ekologicznej i ochronie krajowych lasów, to wypadki z ich udziałem niosą poważne konsekwencje. Zdarzenia te często kończą się tragicznie, wywołując ogromny stres zarówno wśród rodzin ofiar, jak i samych myśliwych.
W związku z tym, mimo że polowania mają znaczenie dla środowiska, wymagają szczególnej ostrożności, ścisłego przestrzegania zasad bezpieczeństwa oraz odpowiedniego nadzoru, aby minimalizować ryzyko wypadków. Każde takie zdarzenie przypomina, że nawet w dobrze zorganizowanym systemie zarządzania łowiectwem bezpieczeństwo ludzi powinno być priorytetem.
Dodatkowo wypadki podczas polowań podkreślają potrzebę edukacji społecznej i regularnych szkoleń dla myśliwych, zwłaszcza w zakresie bezpiecznego posługiwania się bronią. W wielu przypadkach tragedii można by uniknąć, gdyby przestrzegano zasad odpowiedniego oznaczania terenu i wyraźnego informowania o obecności osób postronnych.
Mężczyzna wyszedł przed bramę i zginął od kuli myśliwego
Do dramatycznego zdarzenia doszło w sobotnią noc w miejscowości Młyniska w gminie Michów (powiat lubartowski). Podczas polowania jeden z myśliwych śmiertelnie postrzelił 60-letniego mieszkańca, który wyszedł przed własny dom. Według wstępnych ustaleń, mężczyzna miał zostać pomylony z dzikiem!
Około godziny 22–23 trzech myśliwych rozstawiło się na polu kukurydzy, gdzie zauważyli obecność zwierzyny. Teren znajdował się w sąsiedztwie posesji należącej do ofiary. 60-latek obudzony odgłosem przejeżdżającego samochodu wyszedł przed furtkę swojej nieruchomości. Wtedy jeden z uczestników polowania oddał strzał, trafiając mężczyznę w klatkę piersiową. Obrażenia okazały się śmiertelne – mieszkaniec zginął na miejscu.
Zatrzymany został sprawca, czyli osoba, która zadzwoniła na policję oraz pozostali dwaj uczestnicy polowania, którzy po wykonaniu z nimi czynności zostali wypuszczeni. Jeszcze dzisiaj ma zapaść decyzja o kierunku śledztwa i przedstawieniu zarzutu. Na ten moment nikt nie usłyszał zarzutów – powiedziała wcześniej prokurator Jolanta Dębiec, cytowana przez portal Interia.pl.
Kiedy myśliwy zorientował się, że doszło do tragicznej pomyłki, wezwał pomoc. Na miejscu pracowali policjanci i prokurator, którzy zabezpieczyli broń oraz odzież myśliwych i sprawdzali legalność ich działań. Zaplanowano również sekcję zwłok, która ma potwierdzić przyczyny śmierci 60-latka. Jak się okazuje, zdaniem prokuratury myśliwy wiedział, że celuje do człowieka. Co ustalili śledczy?
Myśliwy z zarzutem zabójstwa. Wiedział, że strzela do człowieka?
Prokuratura Rejonowa w Lubartowie postawiła w poniedziałek 40-letniemu Sławomirowi A. zarzut zabójstwa. Jak wyjaśnia śledztwo, mężczyzna miał działać w tzw. zamiarze ewentualnym – przewidywał możliwość, że oddaje strzał do człowieka i mimo to godził się na taki skutek. Informację o przedstawieniu zarzutów przekazała po południu prok. Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Według ustaleń, myśliwy nie upewnił się co do celu i bez osobistego rozpoznania oddał strzał w kierunku ofiary, korzystając z lunety celowniczej zamontowanej na broni długiej. W ocenie prokuratury jego zachowanie wprost naruszyło zasady bezpieczeństwa obowiązujące podczas polowania i doprowadziło do tragedii.
Prokurator uznał, że posiadany przez podejrzanego sprzęt umożliwiał mu rozpoznanie celu, do którego strzela. To, że go nie rozpoznał dowodzi, że działał w zamiarze ewentualnym pozbawienia życia. Oznacza to, że wprawdzie nie chciał zabić, ale godził się na taki skutek. Można powiedzieć, że nie rozpoznając tego celu godził się, że strzeli do człowieka – wyjaśniła prok. Jolanta Dębiec z Prokuratury Okręgowej w Lublinie, cytowana przez portal Interia.pl.