Dramatyczne wydarzenia w Warszawie poruszyły mieszkańców stolicy. Na jednym z przejść dla pieszych doszło do tragicznego wypadku, w wyniku którego życie stracił mężczyzna w średnim wieku. Policja i prokuratura prowadzą śledztwo, które ma wyjaśnić dokładne okoliczności tragedii.
Tragiczna noc na Ursynowie
Do wypadku doszło w nocy z piątku na sobotę, 25 na 26 lipca, tuż przed godziną pierwszą w nocy. Służby ratunkowe otrzymały dramatyczne zgłoszenie o potrąceniu pieszego na jednym z głównych skrzyżowań Warszawy.
Na miejscu był straszny chaos, ktoś krzyczał o pomoc – relacjonował jeden ze świadków.
Ulica Puławska, prowadząca w stronę Piaseczna, została natychmiast zablokowana, a w okolicach przejścia dla pieszych zebrał się tłum przejętych przechodniów.
Ratownicy medyczni, którzy przyjechali na miejsce, zastali rozbite BMW stojące kilkanaście metrów za pasami oraz ciało mężczyzny, który w wyniku uderzenia został odrzucony na trawnik.
Świadkowie mówią o chwili grozy
Relacje osób obecnych w chwili zdarzenia wskazują na dramatyczny przebieg wypadku.
Dwóch mężczyzn weszło na pasy, kiedy mieli czerwone światło. Jeden przeszedł na drugą stronę i krzyczał do kolegi, żeby się pospieszył – opowiadała kobieta mieszkająca nieopodal.
W tym momencie rozpędzone BMW, jadące na zielonym świetle, uderzyło w drugiego z pieszych. Siła uderzenia była tak duża, że jak mówią świadkowie – „człowiek dosłownie przeleciał kilka metrów w powietrzu”. Kierowca auta natychmiast zatrzymał pojazd, a pasażerowie wybiegli, by sprawdzić, co się stało.
Śledztwo w sprawie tragedii
Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi szczegółowe czynności mające wyjaśnić, co dokładnie wydarzyło się na przejściu dla pieszych przy ul. Puławskiej. Funkcjonariusze zabezpieczyli nagrania z monitoringu oraz przesłuchują osoby, które mogły widzieć moment wypadku.
Nie wykluczamy żadnego scenariusza, zarówno błędu pieszego, jak i ewentualnego przekroczenia prędkości przez kierowcę – poinformował rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
Śledczy będą także badać, czy oświetlenie drogi i oznakowanie przejścia spełniały wymogi bezpieczeństwa. Na wyniki sekcji zwłok i ekspertyzy biegłych trzeba będzie jednak poczekać co najmniej kilka tygodni.