Policjanci zatrzymali dwóch nastolatków związanych ze zdarzeniami na autostradzie A4. Tragiczny wypadek, który miał miejsce w Katowicach, wciąż jest analizowany przez prokuraturę. Pojawiające się informacje sugerują, że pasażerowie uciekli z miejsca zdarzenia i nie udzielili pomocy 19-latkowi. W konsekwencji mężczyzna zmarł.
Tragiczny wypadek w Katowicach. Jest pierwsze zatrzymanie
Policja w Katowicach nadal bada okoliczności tragicznego wypadku, który miał miejsce na autostradzie A4. W jego wyniku 19-letni pasażer zmarł. Do zdarzenia doszło tuż przed północą 9 października, kiedy to samochód marki BMW uderzył w bariery energochłonne. Jak informowała Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach, służby ratunkowe natychmiast podjęły działania na miejscu wypadku. Droga w kierunku Krakowa została całkowicie zablokowana, a dla kierowców wyznaczono objazdy.
Dokładnym miejscem wypadku była autostrada A4 w Katowicach, na wysokości ulicy Kochłowickiej (336 km), w kierunku Krakowa. Po wstępnym analizach śledczych okazuje się, że współpasażerowie 19-latka mieli uciec z miejsca zdarzenia. Z ustaleń policji wynika, że za kierownicą BMW siedział 18-latek.
Wypadek w Katowicach. Co grozi młodszemu uczestnikowi zdarzenia?
Z kolei 17-letni pasażer usłyszał zarzut, dotyczący nieudzielenia pomocy 19-latkowi. Fakt, że nie kierował pojazdem, wykluczył zarzut spowodowania wypadku. Wobec młodszego z uczestników zdarzenia prokurator zastosował środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym. Zalicza się do nich dozór policyjny, który ma na celu kontrolowanie jego zachowania i obecności w miejscu zamieszkania.
Nałożono na niego także zakaz opuszczania kraju, co ma zapobiec próbie ukrywania się przed wymiarem sprawiedliwości. Mimo łagodniejszych środków zapobiegawczych, 17-latkowi za zarzucane mu przestępstwo nieudzielenia pomocy grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Postępowanie ma teraz na celu szczegółowe wyjaśnienie wszystkich okoliczności tej tragicznej ucieczki z miejsca wypadku.