Tragedia, do której doszło w Jeleniej Górze, poruszyła opinię publiczną w całej Polsce. 11-letnia Danusia zginęła od ciosów zadanych jej nożem. Domniemaną sprawczynią jest starsza o rok koleżanka. Ten dramat dotknął dwie rodziny, które najprawdopodobniej znały się i mieszkały blisko siebie. Jak podkreśla ks. Wojciech Grzesiak w rozmowie z “Faktem”, to sprawia, że ból jest jeszcze głębszy.
— To tragedia jest dramatem dla obydwu rodzin — zaznacza duchowny. — Tu nie ma zwycięzców. Jest tylko ogromne cierpienie — dodaje.
Szczególnie trudnym kontekstem jest okres przedświąteczny. W czasie, który dla wielu kojarzy się z ciepłem, bliskością i nadzieją, rodziny dotknięte tragedią doświadczają pustki, której nie jest w stanie wypełnić żaden świąteczny klimat.
— Żadne lampki, żadna choinka ani “magia świąt” nie są w stanie przykryć dramatu obu rodzin — mówi ks. Wojciech Grzesiak (47 l.), z Katolickiego Kościoła Narodowego w Rybniku. — Nie będzie tam świąt. Nie będzie Wigilii, prezentów, życzeń. Tego po prostu nie da się przeżyć normalnie — twierdzi.
W rozmowie pojawia się także pytanie o miłosierdzie i wybaczenie. Duchowny podkreśla, że miłosierdzie w pełnym znaczeniu jest domeną Boga, a człowiek — nawet wierzący — ma ogromny problem, by je w sobie odnaleźć.
Jednocześnie zaznacza, że nie wolno nikogo zmuszać do wybaczenia, ani oczekiwać go w określonym czasie. Przebaczenie — jeśli w ogóle przychodzi — nie jest efektem emocji, lecz długiego procesu, często opartego bardziej na decyzji niż na uczuciach.
— Nie da się zapomnieć, ale z czasem można przestać dźwigać ten ciężar — dodaje duchowny.
Kapłan wyraźnie rozróżnia wiarę od religijności. Jego zdaniem nie chodzi wyłącznie o praktyki czy przynależność do Kościoła, ale o wewnętrzne nastawienie człowieka.
— To nie jest proste “wierzy — nie wierzy”. Każdy człowiek jest inny i każdy inaczej przeżywa ból — podkreśla.
Zaznacza również swoją pokorę wobec granic własnej wiedzy: — Nie chcę zastępować tutaj psychologów ani narzucać gotowych recept. Każda tragedia i każdy człowiek wymagają indywidualnego podejścia — dodaje ks. Grzesiak.
Zdaniem duchownego Kościół może odegrać rolę pomocową, ale tylko wtedy, gdy rodziny same będą tego chciały. Pomoc ta nie musi mieć wyłącznie charakteru psychologicznego — może to być także duchowe towarzyszenie, obecność, wsparcie instytucjonalne.
— To jest proces długofalowy — zaznacza. — Teraz najważniejsze jest, by nie zostawić tych ludzi samych. — Pojednanie boli, ale brak przebaczenia może zabić. Trzeba dużo czasu zanim do tego przebaczenia dojdzie — mówi.
Na koniec rozmowy wybrzmiewa jeszcze jedna, niezwykle trudna myśl: dramat dotyczy nie tylko rodziców, ale także dziecka, które zostaje i musi z tą tragedią żyć przez całe życie.
— To wszystko jest po prostu straszne — podsumowuje kapłan.
Po tragedii w Jeleniej Górze psycholog radzi wszystkim rodzicom. “To powinien być pretekst”
Po śmierci 11-letniej Danusi prezydent miasta przestrzega przed piętnowaniem 12-latki